AZS UJ Kraków - GKS Katowice 4-3 (2-2)
0-1 A. Bińkowska 7
1-1 Smaza 10
1-2 Maciążka 24
2-2 Zapała 42
3-2 Smaza 60
3-3 Kozarzewska 82
4-3 Pleban 85
Sędziowała Ewa Walczyńska. Żółte kartki: Nięciąg, Krok (trener). Widzów 250.
AZS UJ: Klabis - Zapała, Wilk, Woźniak (86 Mordel), Nieciąg - Guzik (62 Malinowska), Smaza, Daleszczyk, Wójcik - Derus (82 J. Bińkowska), Gębica (62 Pleban).
Starcie czołowych drużyn minionego sezonu mogło się podobać. Mecz zdecydowanie lepiej zaczęły przyjezdne, które stosując agresywny pressing nie pozwalały spokojnie budować akcji "Jagiellonkom". Te zaś popełniły błąd w 7. minucie, w efekcie Amelia Bińkowska znalazła się w dogodnej sytuacji i skierowała piłkę do bramki. Odpowiedź AZS UJ była natychmiastowa i Weronika Smaza wbiła piłkę do siatki w zamieszaniu podbramkowym. Katowiczanki starały się odzyskać kontrolę nad meczem i pochodząca z Małopolski Klaudia Maciążka zwiodła w narożniku pola karnego rywalkę i uderzył w dalszy róg nie do obrony. Krakowianki od tego momentu zaczęły grać lepiej, bramka Weroniki Wójcik nie została uznana, ale po bardzo ładnej akcji Agnieszki Derus i zagraniu Pauliny Guzik Anna Zapała uderzyła tak, że sędzia nie mogła mieć żadnych wątpliwości, co do prawidłowości gola.
W drugiej połowie w podobnych okolicznościach co Maciążka na listę strzelczyń wpisała się Smaza. Wydawało się, że podopieczne Krzysztofa Kroka mają kontrolę nad zawodami, ale straciły ją na moment, gdy na murawie pojawiła się Patrycja Kozarzewska. Młoda zawodniczka mogła strzelić dwa gole, zdobyła jednego i tę stratę "Jagiellonki" zdołały przebić, po znakomitej asyście Katarzyny Daleszczyk piłkę do siatki skierował debiutująca w zespole z Krakowa Aleksandra Pleban. (P)