JAKO 4. LIGA. RAPORT. Wieczystej brakuje punktu
info_foto
rk | 2022-05-28 20:22:06

Rozgrywki JAKO 4. LIGI wchodzą w decydującą fazę. Wieczystej do formalnego potwierdzenia prymatu w grupie zachodniej potrzeba punktu. Mistrz grupy wschodniej jest już znany, udział w barażu o III ligę zapewnił sobie Bruk-Bet Termalica II Nieciecza.

JAKO 4. LIGA, grupa wschodnia

Jarmuta Szczawnica – Metal Tarnów 2-4 (0-1)

0-1 Witek 5
0-2 Ślęzak 55
1-2 Sidorczuk 60
1-3 Malisz 82 (karny
2-3 Kuziel 88 (karny)
2-4 Wolański 90+
Sędziował Marcin Fila (Wadowice). Żółte kartki: Barnaś, Rajczyk, Stolarz, Chudyba.
JARMUTA: Pietrzak – Barnaś, H. Michałczak, D. Michałczak, Dyląg, Noworolnik, Kuziel, Sidorczuk, Żółtek, Kwit (65 Chowaniec), Faltyn (58 Balogun).
METAL: Marek – Rajczyk (84 Gromadzki), Malisz, Ślęzak, Stolarz, Wolański, Chudyba, Witek, Nowak, Baran, Stańczyk (62 Jaśkiewicz).

Przyjezdni bardzo szybko objęli prowadzenie, gdy po dośrodkowaniu ze skrzydła Witek głową skierował piłkę do bramki. Potem gra się wyrównała, a im bliżej końca pierwszej połowy, tym większą przewagę uzyskiwali gospodarze. Druga połowa była o wiele ciekawsza, bo choć gracze z Tarnowa podwyższyli rezultat, to Jarmuta szybko zdobyła kontatowego gola i choć Metal wygrał zasłużenie, to kibice obejrzeli jeszcze dwa rzuty karne i przesądzającą, najefektowniejszą ze wszystkich, bramkę w doliczonym czasie gry.

Watra Białka Tatrzańska – Wierchy Rabka 1-2 (0-2)
0-1 Pazurkiewicz 5
0-2 Czubin 40
1-2 Klisiewicz 52
Sędziował Radosław Kraj (Brzesko). Żółte kartki: Wajsak, Uwakwe, Chmelenko, Zaika – Jeziorski. Czerwona kartka: Klisiewicz (Watra, 73).
WATRA: Kudła – Zaika (83 Kuc), Chmelenko, Wajsak, Drobnak – K. Dudek, Uwakwe (79 Masłowski), Ł. Młynarski (86 Drozd), Matuszewski, Łukaszczyk – Klisiewicz.
WIERCHY: Zhuk – Witek, Jeziorski, Dara, Kęska (78 Wójcik), T. Dudek, Pazurkiewicz (90 Banik), Kościelniak (85 Misiura), Majeran, Czubin (75 Rzadkosz), Bartos.

Walcząca o utrzymanie w IV lidze Watra nie miała łatwego zadania w starciu z czołową drużyną rozgrywek. Białczanie szybko stracili też bramkę, gdy nikt z graczy gospodarzy nie powstrzymał Pazurkiewicza, który po prostu wdarł się w pole karne i uderzył tak, jak chciał. Miejscowi starali się odrabiac straty, niemniej nie bardzo wychodziło im konstruowanie ataków. Wierchy przetrzymały okres dominacji rywala i w końcówce pierwszej połowy po strzale Czubina podwyższyli prowadzenie. Watrze potrzebna była przerwa, po niej zespół zagrał lepiej, najlepszy snajper Watry Klisiewicz najpierw zmarnował doskonałą sytuację, potem zdobył kontaktowego gola, w końcu zabawił się w boksera, co miało jednoznaczne konsekwencje. Watra atakowała do końca, ale wynik już się nie zmienił.
(P)

JAKO 4. LIGA, grupa zachodnia

Lider, czyli rodzące się pytania…
Wieczysta Kraków - Beskid Andrychów 2-0 (0-0)
1-0 Majewski 52 (karny)
2-0 Jankowski 90
Sędziował Dawid Gaździak. Widzów ok. 300.
WIECZYSTA: Plewka - Bąk, Michalski, Jampich, Guzik – Pietras, Kołodziej, Majewski (70 Misak), Hebel (83 Frańczak) – Peszko (73 Linca), Jankowski.
BESKID: Zaremba – Tylek, Kapera, Wadas, Koczur – Koim, Nagi, Mizera (67 Drabik), Tatarczyk (22 Kantyka) – Kasiński, Ceglarz.

Nie bylibyśmy specjalnie zaskoczeni, gdyby kibice lidera grupy zachodniej wyrażali swoje zaniepokojenie – ostatecznie ich faworyci, i to jako gospodarze, wygrali różnicą tylko dwóch goli… Istotnie bowiem krakowianie zaliczyli przeciętne zawody. Wolno powiedzieć, że kolejne takie „niewyraźne”. Czyli co, stagnacja, znużenie (diablo mało wymagających przeciwników), niż formy, czy może planowe „wyhamowanie”, żeby „dopalacze” zostały włączone na barażowy dwumecz?
Cóż, przysłowiowej Ameryki nie odkryjemy stwierdzając, że wszystko wyjaśni właśnie dubeltowa konfrontacja z rezerwami z Niecieczy.
O pierwszej połowie wolno napisać, że odbyła się, a nic nie uchybiło regulaminowi. Miejscowi owszem, atakowali, ale spokojnie, dostojnie wręcz, czym większego zagrożenia nie stwarzali. Gościom to odpowiadało, ale też przyznać należy, że w destrukcji spisywali się więcej niż poprawnie. A po przerwie tzw. obraz gry o tyle się zmienił, że lider ciut się ożywił, a i
przyjezdni kilka razy zagościli na przedpolu Plewki. I dwukrotnie mieli uwagi do orzeczeń arbitra. W 71. minucie protestowali, gdyż ich zdaniem winien być karny za popchnięcie jednego z andrychowian. Z kolei trzy minuty później rozjemca nie uznał gola, autorstwa Drabika. Orzekając, że zawodnik przed strzałem dotknął piłkę ręką. Czy tak
rzeczywiście było? Nie podejmujemy się wyrokować, albowiem mamy (nawet przy kilkakrotnym obejrzeniu zapisu telewizyjnego) zbyt mało danych. Tym samym można o tych kontrowersjach powiedzieć, że… sędzia się raczej wybroni.
Co tam zaś u Wieczystej? W 51. minucie objęła prowadzenie, kiedy Majewski wykorzystał (faul na Peszce, bramkarz w swoim prawym rogu, piłka prawie w środku bramki) rzut karny. Co uznać wolno za wydarzenie, albowiem w ostatnich tygodniach żółto-czarni marnowali „jedenastki” jak leci.
Wynik ustalono natomiast w 90. minucie, po akcji i dograniu Lincy oraz „bilardzie” w wykonaniu Jankowskiego, Zaremby i Kapery. Gola wprawdzie przypisano napastnikowi gospodarzy, ale nie można wykluczyć, że ostatnim, który miał styczność z piłką, był środkowy andrychowski defensor.
I jeszcze słów parę o tzw. zorganizowanych kibicach Beskidu. Cóż, koniec końców okazało się, że nie odbiegają (na plus) od rodzimego standardu prymitywizmu na trybunach. Musiało więc być, pod koniec meczu i wulgarnie, i dymnie (race) i zaczepnie. Całe szczęście, że sytuacja została szybko opanowana.
(bat)

Przepiękny gol w meczu, po którym nikt się nie cieszył
Tempo Białka – Sokół Kocmyrzów 1-1 (0-1)
0-1 Assinor 24
1-1 Piekarczyk 86
Sędziował Rafał Gnutek. Żółte kartki: Wałach, Kamiński – Hałat, Wątroba, Assinor, Romuzga, Orłowski. Widzów 150.
TEMPO: Wałach – Talaga, Groń, Mentel, Gruca (19 Grzechynka) – Janeczek (70 Wacławik),
Piekarczyk, Palarczyk, Hutyria – Basiura (75 Pająk), Kamiński.
SOKÓŁ: Sendorek – Cholewa, Orłowski, Brak, Podyma – Obrzud (65 Wiewióra), Romuzga, Hałat (69
Targosz), Pietrzyk, Wątroba – Assinor.

Pozycje zajmowane w tabeli przez ten duet (9. i 10.) determinowały meczowe plany. Po prostu zespoły urządzała tylko wygrana, żeby podtrzymać szanse powalczenia o pierwsze szczęśliwe, ósme miejsce. Cóż, jak to nader często bywa w takich przypadkach, padł remis. Tym samym można powiedzieć, że zostało dwóch rannych, czyli nikt się nie cieszył. Po spotkaniu zaciętym, w którym nikt się nie oszczędzał, ale też szanowano się wzajemnie. 
Do przerwy najwięcej do powiedzenia miała aura – porywisty wiatr, ulewny deszcz, wreszcie ostre promienie słońca. Na boisku zaś o tę jedną bramkę lepsi byli przyjezdni. Zdobyli ją w 24. minucie, kiedy po rogu wykonywanym z prawej strony, akcję na tzw. długim słupku zamknął Pietrzyk, dogrywając do środka, gdzie znalazł się Assinor i z bliska skierował piłkę do siatki. Zresztą przyjemnie obserwowało się poczynania tego przybysza z Ghany – szybkiego, zadziornego,
potrafiącego efektownie kiwnąć, jak i kąśliwie strzelić.
Jednak jeśli idzie o „wrażenia artystyczne”, to palma pierwszeństwa należy się Piekarczykowi za wyrównującego gola, bez cienia przesady było to trafienie „stadiony świata”. Pomocnik przymierzył bowiem z odległości ok. 30 metrów, lokując piłkę w lewym „okienku”! Robinsonada Sendorka na nic się zdała, ale niech się kocmyrzowianin nie zamartwia – przy tym strzale bezradnymi byłoby wielu lepszych bramkarzy, z tymi z ekstraklasy włącznie!
W minucie 90+2. przed szansą zostania bohaterem potyczki stanął Pająk. Doskoczył bowiem do piłki dośrodkowanej z rzutu rożnego, do bramki miał może dwa, może trzy metry, ale „główkował” nad poprzeczką. Z drugiej strony, choć obu drużyn ten remis absolutnie nie zadowala, wynik jest sprawiedliwym rozstrzygnięciem. Biorąc pod uwagę choćby liczbę strzeleckich okazji. A że w zasadzie nic im nie daje (w kontekście sytuacji w tabeli)? Cóż, to już jest temat na „osobne
opowiadanie”.
(b)

Jutrzenka Giebułtów - Clepardia Kraków 1-0 (0-0)
1-0 Grodzicki 86 (karny)
Sędziował Mariusz Kuś (Tarnów). Żółte kartki: Kupiec - Zieliński, Pietrzyk, Ślaski, Silczuk. Widzów 50.
JUTRZENKA: Maciejowski - Zieliński (46 Pietrzyk), Pohorilyy, Grodzicki, Silczuk, Gniecki (75 Ficek), Majcherczyk (21 Ślaski, 90 Bzdyl), Balawender, Polniak, Jeż, Pawlak.
CLEPARDIA: Napieralski - Kupiec, Wołk, Sadowski, Wiczkowski, Bosak, Wójcik, Dziób (89 Sendecki), Krok (75 Wisowski), Błasiak (86 Yalama), Druziuk.

Nie było to porywające widowisko, choć obu stronom nie można odmówić ambicji w dążeniu do osiągnięcia zwycięstwa. W pierwszej połowie goście zastosowali agresywny pressing, co utrudniało gospodarzom konstruowanie akcji i momentami to krakowianie sprawiali lepsze wrażenie. Jutrzenka miała dwie dogodne okazje bramkowe, raz Gniecki nie zdołał z bliska skierować piłki do bramki, zaś po uderzeniu Silczuka piłkę złapał bramkarz. Po zmianie stron zaznaczała się przewaga
gospodarzy. Ciężar gry wziął na siebie Balawender, a opadający z sił przyjezdni nie byli już tak aktywni jak w pierwszej połowie. W 62. minucie w polu karnym padł Ślaski, jednak gwizdek sędziego milczał. Bardzo ładnym strzałem popisał się Pietrzyk, jednak minimalnie przestrzelił. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, w polu karnym Grodzicki został złapany w pół i arbiter przyznał miejscowym rzut karny. Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnym strzałem zapewnił swej drużynie trzy punkty.
(p)

Orzeł Ryczów – MKS Trzebinia 3-2 (1-1)
1-0 Smagło 10
1-1 Górka 25
1-2 Wierzba 50
2-2 Popiela 65
3-2 Popiela 88
Sędziował Michał Ślaski (Tarnów). Żółte kartki: Garzeł, Kura – Garlacz. Widzów 100.
ORZEŁ: Kawaler – Zając, Garzeł (40 Kulig), Gierek (55 Porębski), Kura – Zięba, Smagało, Para, Wąchała (8 Pyciak) – Lampart, Kiełbus (60 Popiela).
TRZEBINIA: Wróbel – Ruczyński, Górka, Kalinowski (70 Baran), Gałka – Sz. Kurek (80 Martyniak), Wierzba (75 Rejdych), Szczurek, Sochacki (65 Garlacz) – Zybiński, Kowalik.

Dla zespołu z Trzebini był to mecz ostatniej szansy, by włączyć się do walki o utrzymanie. Goście zrobili wiele, by zwyciężyć na terenie wyżej notownego rywala, niemniej po raz kolejny okazało się, że szeroka kadra Orła i mozliwość wprowadzenia solidnych zmienników jest potężnym orężem w rękach trenera Grzegorza Patera. Gospodarze zaczęli od gola swojego rozgrywającego Jakuba Smagło. O ile w tym przypadku Tomasz Wróbel mógł coś zrobić, by bramka nie padła, to w kolejnych minutach ratował swój zespół w beznadziejnych okolicznościach. Pomógł drużynie, która po 20 minutach wyszła z impasu i po golu Górki był remis. Gdy na początku drugiej połowy Kowalik dokładnie obsłużył Wierzbę, a ten wyprowadził MKS na prowadzenie, wydawało się, że podopieczni Wojciecha Skrzypka zdołają ten mecz wygrać. Wówczas szkoleniowiec Orła zdecydował się na zmiany i rutyniarz Popiela błyskawicznie doprowadził do wyrównania po zagraniu Lamparta. Obie strony miały jeszcze po dwie okazje bramkowe, ale tylko wspomnianemu Popieli udało się pokonać bramkarza i trzy punkty zostały w Ryczowie. (P)

JAKO 4. LIGA, grupa wschodnia
Sobota, 28 maja:
Jarmuta Szczawnica – Metal Tarnów 2-4
Kolejarz Stróże – Wolania Wola Rzędzińska 0-0
Sokół Słopnice – Skalnik Kamionka Wielka 4-1
Radłovia – Lubań Maniowy 1-4
Watra Białka Tatrzańska – Wierchy Rabka 1-2
Tarnovia – BKS Bochnia 3-1
Niedziela, 29 maja:
Dunajec Zakliczyn – Poprad Muszyna 2-2
Limanovia – Bruk-Bet Termalica II Nieciecza 1-2
Okocimski Brzesko – Glinik Gorlice 1-1

JAKO 4. LIGA, grupa zachodnia
Sobota, 28 maja:
Wieczysta Kraków – Beskid Andrychów 2-0
Orzeł Ryczów – MKS Trzebinia 3-2
Wiślanie Jaśkowice – KS Chełmek 7-1
Jutrzenka Giebułtów – Clepardia 1-0
Tempo Białka – Sokół Kocmyrzów 1-1
Wiślanka Grabie – Dalin Myślenice 0-2
Niedziela, 29 maja:
LKS Jawiszowice – Unia Oświęcim 0-1
Pcimianka – Słomniczanka 2-1

TS Węgrzce - Garbarnia II Kraków 0-3 w.o.
Aktualizacja 29.05.2022 20:00


Z meczu Jutrzenka Giebułtów - Clepardia Kraków