Klasa okręgowa Kraków, grupa II, 16. kolejka
To człowiek (z Bronowic) tworzy metamorfozy!
Bronowianka Kraków – Kaszowianka 3-2 (1-2)
1-0 Gzyl 14
1-1 Klimczak 16
1-2 Czuż 39
2-2 Jakub Kowalczyk I 54
3-2 Kowalówka 68
Sędziował Grzegorz Jabłoński. Żółte kartki: Kowalówka, Kozłowski, Sułecki, Gzyl – Klimkowicz, Talowski. Widzów 30.
BRONOWIANKA: Wojtaszek – Syrda-Małodobry, Czerw, Jakub Kowalczyk I – Kowalski (83 Mieszczak), Delekta, Kowalówka, Sułecki (76 Miśkowicz), Jakub Kowalczyk II – Gzyl, Urbański (31 Kozłowski).
KASZOWIANKA: Witek – Foltman, Olkuski, Leśko, Talowski – Czuż (77 Misztal), Ficek, Klimczak, Arynin – Klimkowicz (66 Sędłak), Piotrowski (66 Bigus).
Na stadionie przy ul. Zarzecze zmierzyli się sąsiedzi z tabeli, a jednocześnie ekipy, które pozostały „w blokach”, kiedy przed dwoma tygodniami wznowiono rozgrywki. Bronowianka uległa u siebie zabierzowskiemu Kmicie 1-2, Kaszowianka z kolei „popłynęła” 0-2 w Rudawie z Orlętami. Nic więc dziwnego, że po ostatnim gwizdku arbitra radość w bronowickiej drużynie była olbrzymia. Przyjezdni z kolei, dostali klasyczny materiał do przemyślenia.
Po pierwszej połowie wydawało się, że to kaszowianie mogą zgarnąć pełną pulę. Byli lepiej zorganizowani, piłka jakby bardziej ich słuchała i co najważniejsze, stwarzali sobie strzeleckie okazje. Dwie wykorzystali. Najpierw Klimczak, strzelając z wolnego z ok. 20 metrów, ładnie przymierzył w lewy róg. Z kolei przy drugim trafieniu przyjezdni skontrowali w układzie trzech na dwóch, a Czuż przytomnie „zamknął” akcję prowadzoną lewą flanką i precyzyjnie skierował piłkę w prawy róg.
Kto wie, czy trafienie Klimczaka - używając bokserskiego slangu – nie stanowiło, dla gospodarzy, zamroczenia. Albowiem stracili tę bramkę niespełna dwie minuty po tym, jak objęli prowadzenie, kiedy Gzyl wykazał się najlepszym refleksem w zamieszaniu podbramkowym i głową wepchnął piłkę do siatki. Dość powiedzieć, że do końca pierwszej odsłony tylko raz poważnie zagrozili bramce Witka, ale okazję zmarnował Kowalówka. Poza tym jakby nie mieli pomysłu na zaskoczenie przeciwnika. Ten z kolei, obok dwóch zdobyczy, jeszcze trzykrotnie stawał przed szansą poprawienia wyniku.
Ale, ale, mecz składa się z dwóch odsłon i po zmianie stron miejscowi doskonale to wykorzystali. Po prostu „siedli” na rywalach i ci poczęli się gubić, jakby totalnie zaskoczeni metamorfozą przeciwnika. Przyszły też konkrety, w postaci dwóch bronowickich goli. Wyrównał Jakub Kowalczyk I, płasko strzelając z wolnego, a piłka ustawiona była tuż przed linią „16”. O rezultacie przesądził zaś Kowalówka, mijając trzech rywali i uderzając piłkę (z odległości ok. 18 metrów) w prawy, dolny róg bramki.
Bronowianka dominowała w drugiej połowie, ale niewiele (znaczy głównie precyzji strzału) brakowało, żeby cokolwiek tłamszeni gości jednak wyrównali. W 86. minucie prawym skrzydłem skontrował Bigus, celnie (gdzieś na 12. metr) podał do Leśki, ten jednak skierował piłkę raczej „do gołębi”, czyli wysoko nad poprzeczką.
(bat)
Przy piłce Jakub Kowalczyk I, strzelec drugiej bramki dla Bronowianki
W akcji Maciej Kowalówka, autor zwycięskiego gola dla Bronowianki
Radość piłkarzy Bronowianki po zdobyciu gola na 3-2
Zdjęcia: Alicja Śliwa
Klasa okręgowa Kraków, grupa I
Proszowianka – Spójnia Osiek 0-2 (0-1)
0-1 P. Żmuda 37
0-2 P. Żmuda 90
PROSZOWIANKA: Baranowski – Chwał, Wasilewski, Moskal, Bednarz – M. Przeniosło, Ciesielski (84 K. Bździuła), Wąsowicz, A. Przeniosło, Krawiec (63 Tracz) – Wrona.
SPÓJNIA: Siuzdak – Mendak, Duda, Szymczyk, Świda – Lewandowski (85 Gąsior), Cudejko, Wolny, Niemczyk (85 Kania), A. Żmuda – P. Żmuda.
Spójnia Osiek musiała wygrać w Proszowicach, by mieć kontakt punktowy z liderem z Olkusza. W Proszowicach gra się jednak ciężko, bo były trzecioligowiec ma solidny skład i przed własną publicznością nie zwykł tracić punktów. Goście sprawiali lepsze wrażenie, objeli prowadzenie po ładnym uderzeniu Przemysława Żmudy, zmarnowali jedną okazję i... stracili w 42. minucie Krzysztofa Cudejkę, który otrzymał czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie. Grając w osłabieniu goście chcieli zdobyć po przerwie szybko gola, a gdy to im się nie udało zaczęli bronić skromnej zaliczki. Proszowianka uzyskała przewagę, zdobyła nawet bramkę, ale nie uznał jej arbiter, dobrą okazję miał Przeniosło, lecz piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę. W doliczonym czasie gry Spójnia wyprowadziła kontrę, po której P. Żmuda ustalił wynik rywalizacji.
Klasa okręgowa Kraków, grupa III
Raba Dobczyce - Orzeł Myślenice 3-2 (1-1)
0-1 Ponomarenko 6
1-1 M. Zborowski 19 (karny)
1-2 Oramus 51
2-2 Kabaja 80
3-2 M. Zborowski 89
RABA: Ruman - R. Zborowski (10 Krawczyk), Ł. Ziemianin, Kubiński, Ładyga, Kabaja, M. Zborowski, Ptak (78 Stasiak), Dudek, Duda (90+5 K. Kania), Hyży.
ORZEŁ: Bies - Gromala (90 Syrek), K. Górka, Kasprzyk, Kyrylov (77 Depta), Moskal (21 M. Górka (65 A. Mistarz)), M. Mistarz, Olesek (65 Sałach), Oramus, Ponomarenko, Ł.Serafin.
Sędziował: Rafał Starmach (Kraków). Żółte kartki: Ptak, Duda, Kabaja, Ł. Ziemianin, R. Zborowski (na ławce) - M. Mistarz, Kasprzyk 2, Bies, Oramus 2, Obłaza (na ławce). Czerwone kartki: Serafin (niesportowe zachowanie), Kasprzyk, Oramus (obaj za dwie żółte). Widzów 120.
Prawdziwe derby. Raba w pierwszych 45 minutach wykonywała dwa rzuty karne, ale Biesa nie pokonał Dudek i jedynie M. Zborowski cieszył się z gola. Była to wyrównująca bramka, bowiem Orzeł od 6. minuty prowadził po uderzeniu Ponomarenki. POczątek drugiej połowy był bliźniaczo podobny do pierwszej. Szybko gracze Orła ponownie wyszli na prowadzenie po skutecznej dobitce Oramusa i Rabie przyszło odrabiać straty. Gospodarze uzyskali znaczną przewagę w końcówce zawodów i odwrócili losy prestiżowego starcia.
Klasa okręgowa Wadowice
LKS Żarki - KS Victoria 1918 Jaworzno 1-5 (0-1)
0-1 Fahrenholt 17
1-1 Nędza 47
1-2 Duda 54
1-3 Majka 74
1-4 Majka 82
1-5 Majka 88
LKS ŻARKI: Madeja - Osadziński, Saternus (67 Patyk), Nędza, Żegleń (75 Niziołek), B. Kurzak, Ślósarz (75 H. Kurzak), Z. Horawa, Ondrejco (83 Kikla), Przepiórka, Jesionowski.
VICTORIA: Cieślik - Gieroń, Tora, Kominiak, Majka, Żmuda (50 Duda), Fahrenholt, Borek (83 Boluk), Ericson Gonzales Mendez, Suwaj, Śmigiel.
Zespół z Żarek chce się utrzymać w klasie okręgowej i wszystko wskazuje na to, że mimo wysokiej porażki zespół z gminy Libiąż dopnie swego. Victoria pokazała na trudnym boisku w Żarkach, że jest zespołem poukładanym i zapewne, gdyby nie zalegająca na murawie woda, więcej akcji gości mogło zakończyć się powodzeniem. W pierwszych 45 minutach przyjezdni objęli prowadzenie po akcji skrzydłem i strzale z bliska Fahrenholta. Nieco emocji zapewnił Nędza, który tuż po przerwie doprowadził do wyrównania. Radość miejscowych trwała kilka minut, bowiem od momentu, gdy Duda ponownie wyprowadził swój zespół na prowadzeie, goście przejęli całkowitą kontrolę nad przebiegiem wydarzeń.
MKS Kalwarianka – LKS Gorzów 1-0 (1-0)
1-0 Skrzypiec 37
KALWARIANKA: Guguła – Hobrzyk, Sadowski (30 Sajczuk), Godawa, Skrzypiec – Kryjak (75 Frączek), Buraczek, Sermak, Kosowski (46 Kołodziej) – Paździorko (61 D. Rupa), Oleksy.
LKS GORZÓW: Chowaniec – Podbrożny (75 Ł. Cichoń), Kwiatkowski, Śliwiński, Pieczara – Balon (46 Nędza), Biskup, Dulowski, Kaczmarczyk – Dylowicz, Molenda.
Sędziował Rafał Ziach (Chrzanów). Żółte kartki: Godawa - Pieczara, Kania (trener, na ławce). Widzów 100.
Wicelider nie miał łatwego zadania, niemniej zdobył trzy punkty. Zapewnił je Krzysztof Skrzypiec, który zdobył zwycięską bramkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. O ile w pierwszej połowie miejscowi posiadali przewagę, to po zmianie stron goście z powiatu oświęcimskiego zagrali bardzo dobrze, zdobyli nawet wyrównująca bramkę w końcówce zawodów, ale nie uznał jej arbiter.
Klasa okręgowa limanowsko-podhalańska
Orkan Szczyrzyc - Krokus Przyszowa 5-1 (2-0)
1-0 Kołpak 25
2-0 Limanówka 38
2-1 Kożuch 55
3-1 Wsół 65
4-1 Kołpak 76
5-1 Limanówka 79
ORKAN: Piwowarczyk - Gargas (80 Puto), Boczoń, Janecki, Antolak, Kołpak (75 Szewczyk), Kurek (60 Wsół), Czech (65 Śliwa), Tabor, Wojtasiński, Limanówka (80 Świerczek).
KROKUS: W. Wilk - A. Sosnowski, R. Sosnowski, Plata, Nawieśniak, Gołąb, Pietrzak, K. Wilk, Kożuch, Trela, Zieliński oraz S. Hasior, D. Hasior, Janik, Rakowski, Bibro.
Zespół Orkana walczy o powrót do czwartej ligi i podopieczni Krzysztofa Piwowarczyka są na najlepszej drodze, by wygrać rozgrywki w grupie limanowsko-podhalańskiej. Mecz z Krokusem toczył się pod dyktando miejscowych, którzy w pierwszej połowie z kilku sytuacji wykorzystali tylko dwie. Na początku drugiej połowy goście uzyskali kontaktowego gola, ale wówczas dobre zmiany sprawiły, że Orkan szybko opanował sytuację i wygrał w efektownych rozmiarach.
(pan)