Red. Jerzy Wicherek nie żyje
info_foto
rk | 2021-03-10 08:29:01

Nastał bardzo zły czas dla kolarzy. Ledwie kilka etapów po ostatnim finiszu Ryszarda Szurkowskiego podążył w jego ślady Jerzy Wicherek. Pierwszy był fenomenalnym zawodnikiem, drugi znakomitym dziennikarzem. Osiągnęli metę niemal wspólnie, miłość do kolarstwa była pewnikiem jednakowa.

Jurek Wicherek (rocznik 1947) odszedł we własnym domu przedwczoraj. W gronie najbliższych przyjaciół bywaliśmy tam kiedyś często, ostatnio znacznie rzadziej, czasowo kapitulując przed obostrzeniami pandemii. Oczywiste było, że się spotkamy przy pierwszej okazji, z chwilą złagodzenia rygorów. Jak często w takich sytuacjach, niestety znów, nagle rozległo się hasło „too late”. I już nigdy nie nadrobimy tego straconego dystansu.

Kolarstwo, jako się rzekło, było Jego pasją. Z dzieciństwa pamiętał triumf Stanisława Królaka w Wyścigu Pokoju, już z dorosłej perspektywy ogarniał fantastyczne sukcesy Szurkowskiego i Stanisława Szozdy. Później zachwycał się błyskotliwymi karierami Lecha Piaseckiego i Joachima Halupczoka, którego nagłą śmierć przeżył bardzo boleśnie.

Sukcesy obu tych doskonałych kolarzy nader plastycznie opisywał na łamach „Tempa”. Nie zaczynał od popularnego dziennika sportowego, wcześniej pracował w cenzurze - czego nigdy się nie wypierał - „Dzienniku Polskim” i „Echu Krakowa”. Do „Tempa” trafił z początkiem 1984 i przez niemal dwie dekady był jednym z redakcyjnych filarów.

Cechował Go wysoki uniwersalizm. Na stanowiskach sekretarza i zastępcy redaktora naczelnego prowadził tysiące wydań gazety, kilkunastogodzinne dyżury kończyły się późno w nocy. Ile kosztowało to wysiłku? W wąskim gronie przyznawał czasem, że aby usnąć, wrócić do siebie, potrzebował kilku następnych godzin…

Kolarstwo kochał z dyscyplin sportowych miłością pierwszą, wszak nie jedyną. Lubił narciarstwo alpejskie i biathlon, lekkoatletykę, koszykówkę, w wymiarze krajowym oraz NBA, do której wartości przekonał się z oporami, za to skutecznie. W ogóle kochał sport i znał się na nim doskonale. Obsługiwał igrzyska w Nagano i Sydney. Ale i potrafił zachować krytyczny dystans wobec zjawisk negatywnych, bądź nawet zdarzeń bulwersujących. W takich sytuacjach bywał bezlitosny w ocenach, do klasyki przeszło Jego sprawozdanie z kończącego sezon piłkarski w połowie 1993 meczu Wisły z Legią.

Jego ogromna wiedza i znajomość sportu ujawniała się również na rynku wydawniczym, brał udział w tworzeniu cennych pozycji książkowych. O sporcie, abstrahując od polityki i kina, potrafił rozprawiać namiętnie. Tych naszych rozmów już nie będzie, bo nagle nas opuścił. Ogromny żal…

Pogrzeb red. Jerzego Wicherka odbędzie się w piątek 12 marca o godz. 10:00 na cmentarzu Podgórskim. Jurek spocznie obok ukochanej żony Izy. Zdaje się, że z Jej przedwczesną stratą pogodził się dopiero teraz…

(JC)

Maciejowi Wicherkowi,

członkowi Komisji ds. Bezpieczeństwa na Obiektach Piłkarskich MZPN,

wyrazy głębokiego żalu i współczucia z powodu śmierci Taty

składa Małopolski Związek Piłki Nożnej