Adam Musiał (1948-2020)
rk | 2020-12-02 15:58:51

Adam Musiał - charyzmatyczna postać polskiego futbolu, legenda krakowskiej Wisły, członek teamu „Orłów” Kazimierza Górskiego odszedł 18 listopada 2020 roku. Przeżył niespełna 72 lata.

Środowisko piłkarskie zapamięta zmarłego jako wybitnego lewego obrońcę, bohatera z Wembley, medalistę Mistrzostw Świata 1974 roku, a następnie trenera ligowego znaczących sukcesów. Pozostanie w naszej pamięci jako człowiek charakterny i nietuzinkowy, a zarazem życzliwy, empatyczny i sumienny, bez reszty oddany piłce nożnej.

Koledzy z boiska powtarzają chórem: „Adam był wspaniałym chłopakiem i wspaniałym piłkarzem”. Zgodność ocen ludzi znających się na piłce kopanej nie może dziwić. Bowiem Adam Musiał był bezsprzecznie wielkim futbolistą i dodatkowo futbolistą wielce popularnym. Tak trenerzy, jak i kibice doceniali jego boiskowe zaangażowanie, ambicję, waleczność, nieustępliwość, ale także kochali za poczucie humoru oraz oryginalny sposób bycia.

Pochodził z Wieliczki, jego dzieciństwo przypadło na trudny czas przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX stulecia. Jako najstarszy z rodzeństwa wypełniał liczne obowiązki, dopiero po nich była piłka, w której zadurzył się z wzajemnością. Trafił do lokalnego Górnika. W klubowym zespole juniorów jego talent rozbłysnął na tyle mocno, że został dostrzeżony przez wybitnego fachowca Władysława Stiasnego, trenera z Krakowskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej. Wyróżniał się w kadrze województwa uczestniczącej w rozgrywkach o Puchar im. dr. Jerzego Michałowicza, dzięki czemu szybko trafił pod opiekę szkoleniowców Polskiego Związku Piłki Nożnej. W reprezentacji juniorów, prowadzonej wówczas przez Jerzego Słaboszowskiego, zadebiutował 27 marca 1966 roku w Tarnowie w bezbramkowym meczu z NRD. Wypadł na tyle dobrze, że załapał się do ekipy „Orlików”, udającej się na XX Turniej Juniorów UEFA grany w maju 1967 roku w Turcji. W Eskisehir, gdzie rozgrywały mecze zespoły grupy I, wystąpił w dwóch zwycięskich spotkaniach z Turcją i Belgia. Jednoznacznie pozytywna opinia o Jego występach zaowocowała ważnymi decyzjami, które zaważyły na futbolowej karierze.

12 czerwca 1967 w Nowym Sączu grali juniorzy Polski i ZSRR. Mecz zakończył się wynikiem 0-0. Na trybunach zasiedli działacze krakowskiej Wisły, pilnie przyglądając się poczynaniom obrońcy Górnika Wieliczka. Po meczu zaprosili Adama Musiała do czarnej „wołgi”, a wraz z nim bramkarza Stanisława Goneta z Metalu Tarnów, i zawieźli młodzieńców do domów. Trzy dni później „Echo Krakowa” informowało, że „Wisła pozyskała w tych dniach utalentowanego piłkarza, jednego z najlepszych zawodników reprezentacyjnego teamu juniorów Musiała”. Piłkarska kariera nabierała tempa. Adam Musiał 12. sierpnia 1967 wystąpił w koszulce z Białą Gwiazdą na piersiach w meczu ligowym przeciwko Zagłębiu Sosnowiec i na dziesięć lat zawładnął lewą stroną wiślackiej obrony. Stał się futbolistą szalenie lubianym. Kolejne narodowe reprezentacje stały przed nim otworem.

Tak też się stało. Jesienią 1967 roku trafił do „młodzieżówki” prowadzonej przez Kazimierza Górskiego. Pierwszy występ w reprezentacji U-23 zaliczył 29 października 1967 roku w Bukareszcie w przegranym 3-5 meczu z Rumunami. W „Orlętach” spotkał Zygmunta Maszczyka, Leszka Ćmikiewicza, Jana Domarskiego, Roberta Gadochę oraz kolegę z juniorów Jerzego Gorgonia. Tym samym wszedł w krąg poważnego grania.

Robił błyskawiczne postępy, zyskał miano defensora nie do przejścia i… popularność. W latach sześćdziesiątych XX wieku miano futbolowej atrakcji zyskały pojedynki Kadra kontra „Express”. Tę pierwszą drużynę wystawiał selekcjoner PZPN, tę drugą czytelnicy dziennika „Express Wieczorny” w głosowaniu. 21 sierpnia 1968 roku w Warszawie „Express” rozgromił kadrowiczów Ryszarda Koncewicza 5-1. W zespole czytelników popularnej warszawskiej popołudniówki wystąpił Adam Musiał, w towarzystwie m.in.: Władysława Grotyńskiego, Kazimierza Deyny, Jana Banasia, Joachima Marxa. Tym samym drzwi do seniorskiej reprezentacji biało-czerwonych zostały otwarte. Marzenie ziściło się niespełna dwa miesiące później. 10 października 1968 w Szczecinie Polska zremisowała z NRD 1-1. Adam Musiał zaliczył debiut na lewej stronie obrony pod trenerskim okiem Koncewicza.

Niedługo potem opiekę nad reprezentacją objął Kazimierz Górski, u którego Adam grał… jak z nut! Zaliczył Wembley, mistrzostwa świata w RFN okraszone srebrnym medalem, wspaniałą grę w Wiśle, w lidze i europejskich pucharach. Reprezentacyjny licznik zatrzymał się na 34 występach.

Po kilku latach los się odmienił. Zdarzył się wypadek drogowy, ciężkie obrażenia, zredukowana nieco dyspozycja. Ale nadal walczył skutecznie. Swoje piłkarskie CV uzupełnił o tytuł mistrza Polski z Wisłą (występował w rundzie jesiennej sezonu 1977/78) oraz zdobycie Pucharu Polski z Arką Gdynia w 1979 roku. Karierę futbolisty wieńczył w angielskim Hereford Utd oraz Polish-American Eagles Yonkers.

Po zakończeniu boiskowych występów pozostał przy piłce. Zajął się pracą szkoleniową. Zaczął oczywiście od Wisły Kraków, z którą w 1991 roku zajął trzecie miejsce. ″Piłka Nożna″ uznała go wówczas Trenerem Roku. Później pracował także w drugoligowej wówczas Lechii Gdańsk, Stali Stalowa Wola i GKS Katowice oraz krakowskich klubach Wandzie i Clepardii. Trenerkę rzucił, kiedy poczuł się wypalony, gdy stracił łatwość komunikowania się z piłkarską młodzieżą.

Odnalazł się w Wiśle w erze Bogusława Cupiała. Został szefem obiektu przy ul. Reymonta 22, swoistym kustoszem wiślackich włości. Oprowadzał po obiekcie szkolne wycieczki. W tej roli czuł się potrzebny. Odszedł ostatecznie wraz z Cupiałem.

Zaszył się w domu. Zdrowie zaczęło szwankować. Miał trudności z poruszaniem. Futbol przestał go rajcować. Mecze oglądał wówczas, gdy po boisku biegał jego syn Tomasz, czołowy polski arbiter, lub na ławce trenerskiej zasiadał drugi syn Maciej. Do ostatnich chwil życia pozostawał pod troskliwą opieką ukochanej żony.

Żegnamy świetnego piłkarza, boiskowego walczaka, trenera z klasą, faceta z charakterem, człowieka spełnionego.

Cześć Jego Pamięci!


Adam Musiał na pocztówce wydanej w 1974 r. przez Krajową Agncję Wydawniczą. Zdjęcia: T. Kubiak, A. Koosobudzki, M. Szymkowiak.