Przypomnijmy, że w skład ligi wchodzi 5 ekip z różnych miast: Kraków, Wrocław, Budapeszt, Brno i Praga. Liga została założona, gdyż żadne z państw, z którego pochodzą wymienione zespoły nie jest w stanie jak na razie stworzyć własnych rozgrywek. Zasady są takie, że każdy z klubów jest zobowiązany do zorganizowania turnieju u siebie, w którym każdy gra z każdym. Po pięciu turniejach zostanie wyłoniony mistrz.
Pierwszy turniej odbył się w Wrocławiu, a tabela wyglądała następująco:
1. Tyniecka NWP Kraków 9 pkt
2. Avoy MU Brno 8 pkt
3. LASS Budapeszt 5 pkt
4. Sprint Wrocław 2 pkt
5. BSC Praga 2 pkt
W pierwszym spotkaniu drugiego turnieju krakowianie zmierzyli się z zespołem z Wrocławia. Mecz był toczony w bardzo dobrym tempie. Po zespołowej akcji drużyny z Krakowa piłkę do bramki Sprintu skierował Martin Jung. W II połowie Tyniecka kilkakrotnie zagroziła bramce wrocławian, jednak znakomitymi interwencjami popisywał się bramkarz Sprintu lub na drodze piłki stawał słupek. Pod koniec, po szybkiej akcji, wynik ustalił kapitan Tynieckiej Marcin Ryszka i 3 pkt powędrowały do Krakowa.
W drugim spotkaniu podopieczni Piotra Niesyczyńskiego zmierzyli się z LASS Budapeszt. W pierwszej kolejce po bardzo ciężkim meczu krakowianie cieszyli się ze zwycięstwa 1-0. Tym razem, mimo dobrych okazji i walki do samego końca, spotkanie zakończyło się remisem 0-0.
Trzeci mecz to walka o fotel lidera. Tyniecka zmierzyła się z ekipą Avoy MU Brno. Czesi to najbardziej utytułowana ekipa w całej stawce. Rozpoczęło się znakomicie dla rywali, którzy wyszli na prowadzenie w 10. minucie. Zawodnicy Tynieckiej pokazali jednak charakter i nieustępliwość do samego końca. Po bardzo szybkiej kontrze bramkę wyrównującą tuż przed przerwą zdobył Martin Jung. Druga połowa toczyła się pod dyktando krakowian, jednak mimo dogodnych sytuacji nie udało się zdobyć drugiego gola i Tyniecka zanotowała już drugi remis
podczas drugiego turnieju.
W swoim ostatnim spotkaniu w Pradze Tyniecka zmierzyła się z gospodarzami - BSC Praga. Mecz rozpoczął się wyśmienicie dla krakowian. Bramkę zdobył Marcin Ryszka, który po podaniu z głębi pola pokonał bramkarza miejscowych. Niewykorzystane sytuacje się mszczą – to piłkarskie powiedzenie znalazło potwierdzenie w rzeczywistości. Po rzucie rożnym zawodnik gospodarzy w pozornie niegroźnej sytuacji skierował piłkę w kierunku bramki krakowian, futbolówka odbiła się po drodze od jednego z zawodników i od słupka wpadła do siatki. Podopieczni trenera Niesyczyńskiego rozpaczliwie rzucili się do ataku. Szans na zdobycie drugiej bramki nie brakowało, ale znakomicie dysponowany był tego dnia bramkarz prażan. Tyniecka już trzeci raz musiała zadowolić się remisem.
- Za nami bardzo wymagający turniej. Każdy z meczów kosztował nas wiele zdrowia. Każdy z wywalczonych punktów traktujemy z dużym szacunkiem. Wiadomo, że szkoda choćby meczu z Pragą, wygrywaliśmy, a jednak gospodarze doprowadzili do remisu. Tabela ułożyła się tak, że teraz Brno jest liderem. Jednak przed nami jeszcze sporo meczów i walczymy do końca – powiedział kapitan Tynieckiej, Marcin Ryszka.
- Musimy pamiętać, że był to już drugi turniej. We Wrocławiu nasi przeciwnicy nie wiedzieli czego się po nas spodziewać, gdyż jesteśmy młodą drużyną, która dopiero zaczyna budować swoją historię. Teraz widać, że uczą się nas. Zdają sobie sprawę o naszej bardzo dużej sile ofensywnej. Praktycznie każdy mecz to bardzo duże zagęszczenie przedpola bramki i z tym nasi napastnicy mieli spory problem. Cieszą jednak zdobyte gole. Przed nami jeszcze sporo czasu do trzeciego turnieju, który odbędzie się w Krakowie w dniach 11-12 listopada w hali Com-Com Zone. Do tego czasu zagramy jeszcze dwa turnieje międzynarodowe i zrobimy wszystko, żeby u siebie pokazać się z jak najlepszej strony – zapowiada trener Tynieckiej, Piotr Niesyczyński.
Tabela po dwóch turniejach:
1. Avoy MU Brno 18 pkt
2. Tyniecka NWP Kraków 15 pkt
3. LASS Budapeszt 10 pkt
4. Sprint Wrocław 6 pkt
5. BSC Praga 3 pkt
MR